Przed kosmetycznym detoksem...
Cóż, chyba truizmem jest twierdzenie, że trzeba poznać swoją skórę i na podstawie tej diagnozy kupować kosmetyki, w końcu skóra to nasz największy organ i coś mu się od nas należy. Nie chodzi o to, że kosmetyki mogą być niebezpieczne. To kolejny truizm. Ale przecież czuwają na nami instytucje, w UE jest to SCCS. Tylko że wycofanie produktu z rynku może potrwać do kilku lat!Ktoś zadrżał?
Chodzi o to, żeby dokonać analizy składników (INCI - obowiązkowo na każdym wyrobie) i ich stężenia, pochodzenia i przetworzenia pod kątem możliwych reakcji naszej skóry. Oczywiście nasza rada brzmi - wybierajcie Państwo produkty jak najmniej przetworzone, wybierajcie z oferty renomowanego producenta. Czy zabrzmiało jak porada dietetyków?Miało. Nadużywanie chemii znajdującej się w kosmetykach działa identycznie jak spożywanie wszystkich dodatków znajdujących się w żywności, utrwalaczy smaku, konserwantów i nienaturalnych barwników.
Czyż więc do mycia nie może wystarczyć jeden kosmetyk i czy każda część ciała wymaga osobnych kremów i balsamów? Serum z promocji i zakupy ad hoc podszeptane przez internetowe fora niekoniecznie zapewnią twojej skórze zdrowy i piękny wygląd.
Jak w każdej dziedzinie życia, również w kosmetologii - umiar jest narzędziem rozsądnego i kompetentnego konsumenta, żeby się potem nie kończyło na wsmarowywaniu w siebie różnych resztek tylko dlatego, że kończy się data przydatności...
Zżymasz się Czytelniczko na ten ton kosmetycznego "straszonka"?I dobrze, wiedz jeszcze, że to co widoczne na zewnątrz (bruzdy, zapadnięcia, zmarszczki) jest emanacją procesów wewnętrznych - mięśniowej słabości i dystrofii...
Z tym najlepiej sobie radzić metodami naturalnymi, czyli treningiem, yogą, streczingiem i masażem, również wibracyjnym.